co nowego w weekend?
W zasadzie niewiele. Elektryk pogrzebał troszkę w skrzynce, doszło ilka nowych bezpieczników. Wieczorem pojechaliśmy do leroy merlin wybrać elementy łazienki. W zasaadzie dolna jest już prawie ustalona- za tydzień w sobotę mamy spotkanie a architektem wnętrz, który ma nam zaprojetować łazienkę dolną. W niedziele natomiast wybraliśmy się na Koło. To takie targowiso w Warszawie, gdzie w niedziele jest targ staroci. I tam oszalałam- taie piękności, meble, dodatki. Niestety wszystko szalenie drogie, bo w większości naprawdę orginalne i piękne. Jedynie na co sobie pozwoliliśmy to:
stołek do garderoby (trzeba będzie go na biało odmalować):
Barek, który pewnie mi będzie służył za kwietni (ten odmaluje na wenge- będzie do stołu pasować):
I kieliszi do likierków/naleweczek (niestety tylo 5 sztuk było):
Pod koniec października chcemy wziąć się za wykończeniówkę- więc trzymamy się za ortfele i marzymy ;p
Komentarze