Kolejna sobota i kolejne kabelki. teraz to zaczyna być widać jak ich jest dużo.


Dość chyba kabeków. Potem pokaże wam już efekt końcowy.
Powoli mam już dość tej elektryki ciągle coś zmieniam, a kable to mi się po nocach śnia.
Za to mój mini ogródeczek wzbogaciłam o kwiatki:

W sobote rano mój mąż poprawił trochę swoją robotę (tzn. pryskanie), bo po poprzednim pryskaniu widać gdzie omijał. Tymczasem ja opieliłam mu drzewka i słoneczniki żeby wiedział gdzie omijać:



A oto nazbierane przeze mnie i mojego męża kamienie na skalniak i oczko wodne (oczywiście to dopiero poczatek):


No i nie miłe odkrycie w weekend. W oknie bakonowym na górze w naszej sypialni. Odleiepił się ozdobny koraik, przyczepiony na łączeniach szprosów w oknach (w dwóch miejscach). Biorąc pod uwagę cenę okien, coś atkeigo jest niedopuszczalne. Prwdopodonie będą musieli nam wymieniać całe skrzydło, bo w środku jest argon i otwierajac okno by go wypuścili :(
Wygląda to naprawdę nieciekawie:

A powinno byc tak (przepraszam za jakosc zdjec):

Jutro mąż zadzwoni do nich zlozyc reklamacje. A ja mam pełno odcisków po pieeniu (jeszcze obkopałam cyprysy, bo okazało się, że kora jest słabym zabezpieczeniem przed chwastami (no dobra na przyszłość wrzucę jej większą warstwe).
Pozdrawiam w niedzielny wieczór!
Komentarze