po weekendzie
Hm...miało sie dziać dużo, ale się nie działo. sobote mieliśmy wesele, a w niedziele były moje urodziny, które właściwie we dwoje spędziliśmy , bo reszta pojechała na poprawiny, a my poprzeziębiani nie mieliśmy siły. W poniedziałek zajechał do nas kontener, a tu tyle śmieci, że się nie mieści ;p
Powiem wam, że makabra po ociepleniu. Te resztki styropianu są straszne, wszędzie ich pełno. I jeszce w domu, gdzie był początkowo musimy się go pozbyć, bo z ziemi to uż straciłam nadzieje ;p
Dla zmienienia widoku pokaże wam mój domek już nie w słonecznej poświacie ;p
I jeszcze troche zdjęci okienk od środka, z których zdjęłam folie:
Przepraszam za bałagan, ale jeszcze w środku nie zdążyłam posprzątać.
A oto uż oznaki jesieni:
Przekwitające dalie, resztki mieczyków:
I wrzosy, które musze jeszcze dokupić:
No i kolekcjonuje cebulki (tulipanów, żonkili, krokusów), żeby jak mój mąż już ziemie nam załatwi, to posadze dookoła domu. Dzis udało mi się kupić ziemie z torfem żeby wysypać w ogródku warzywnym, żeby warzywka w przyszłym roku mi obrodziły.
A jeszcze pytanko do tych, co już mają doświadczenie- czym najlepiej domyć płytki po fudze? Chodzi o gres matowy, szkliwiony. Jakaś masakra- zwykły ludwik plus ocet to za mało :( cif też się średnio sprawdził :(
Idę spać- następnym razem pokaże wam ak piękne prezenty dostałam na te urodzinki :)