sobota na działce
Tak...miało być o tym jaka była intensywna...było tyle planów...No i cóż. Wstałam nawet wcześniej, bo ból zęba budzi mnie standardowo o 6. O 7 nawet się z mężem zebraliśmy i pojecaliśmy do lasy- ale nie bynajmniej nie na kurki, którymi teraz las nas obdarowuje. Pojechaliśmy nazbierać szyszek. Tak- szyszek. Mają one być mymieszane z korą, dla bardziej leśnego efektu- taki pomysł męża- dla mnie może być. Po powrocie pojechaliśmy do szpitala, do babci męża. Niestety nie jest w najlepszym stanie a lekarze podjerzewają raka :( No ale nie będę się wam o tym rozpisywać. Po drodze zachaczyliśmy o Media Markt, bo za miesiąc wyjeżdżamy do Turcji, a dwa nasze aparaty fotograficzne odmówiły posłuszeństwa (szlak!). Jednego mi nie żal, bo trafiłma na mega promocje i kupiłam go za 89 zł (nie był za specjalny, ale mały i kompaktowy), a drugi mieliśmy od 4 lat była to hybryda Fuji i był całkiem nieżly- robił ładne zdjęcia, ale był duży. Lubiliśmy go jednak, a jak na złość też się popsuł- jest ubezpieczony na 5 lat i możemy jeszcze z tego skorzystać, ale znam ja już te serwisy gwarancyjne- bite 2 miechy trzeba czekać. Teraz mamy kompakcik (marzyła nam się lustrzanka- ale za droga i za duza na wycieczkę ;p). Mamy więc nowego Nikona o całkiem niezłych parametrach :).
A więc Nikon już wypróbowany na naszym ogrodzie i nowych roślinkach:
Róża pienna.
Rododendron (zdjęcie wyszło tak sobie ;p
Jodła błękitna czy jakoś tak ;p
Jakiś Ciś i Jodła Koreańska :)
POchodząca z rozsady i podziału (od teściowej) Peonia (mam 4)
I taki widok ogólny na moje krzewy.
I chciałabym jeszcze pokazać jak pięknie mi się już rozrosła Paulownia Cesarska (zdjęcia jeszcze robione Tabletem):
Podkreśle, że te nowe roślinki to zakup męża - jego wybór okupiony mandatem 200 zł i 6 punktami karnymi (za przekroczenie prędkości)- eh...
Komentarze