słodko-gorzki dzień
Dzień zaczął się fajnie, bo pojechaliśmy na zakupy ze szwagierką na zakupy do podwarszawskiego Nadarzynu do Maximusa, gdzie udało mi się dokupić etażerkę do kompletu z iliżankami, którę dostalismy z mężem w prezencie ślubnym, pieprzniczkę i solniczkę z tym samym wzorem oraz maskę afrykanską, ktorą umieścimy w pokoju w stylu kolonialnym :)
A filiiżanki wyglądaja tak:
Oprócz tego za pośrednictwem strony "westwing home and living" zamówiliśmy naklejkę na ścianę, do gabinetu męża z mapą świata:
Jednak gdy podjechaliśmy do teściowej zostawić te rzeczy na strychu i weszliśmy do domku skontrolować co się dzieje, okazało się, że w 4 miejscach nam dach przecieka (w kazdym pomieszczeniu spadają małe krople). Zadzwoniliśmy do wykonawcy naszego dachu i stwierdził, że w taką pogode nie są wstanie nic zrobić, a tak naprawdę pryczynę przecieku będzie można stwierdzić dopiero na wiosnę, jak będzie mocniej padać i sprawdzą to jak będą u nas za miesiać okna dachowe zakładać. Moj szwagier, który jest dekarzem stwierdził, że przyczyną tych kropli może być też parowanie powietrza- najpierw wilgoć zamarzała w domu, a teraz gdy jest cieplej paruje i się skrapla- ale to tylko teoria, ale patrząc na zamaznięty sufit nawet prawdopodobna. Jednak i tak strasznie się martwie, choć mążi szwagier pocesza, że nic se nie stanie i to w miare często sie zdarza- ale czemu nam ;( bu...