po przerwie...
Długo nie pisałam, bo i nie było o czym. Kasa się skończyła więc nic nie idzie do przodu. W dodatku moje kiepskie samopoczucie powodowało, że nawet nie chciało mi sięd dalej tego bloga prowadzić. No cóż...przynajmniej dalej uwielbiam zaglądać do Waszych domkó i podziwiać postępy (choć i w dawaniu wpisów też się opuściłąm :().
U mnie póki co po wielu mękach udało się wreszcie pomalować garderobę. Nie jest super, bo mężowi się średni chciało i głądź jest tu nieźle skopana. A wygląda to tak:
Skoro tyle czasu czekałam na pomalowanei to Bóg wie ile będę czekać na położenie wykładziny, listew nie wspominając o półkach ;/ eh...
Napewno w planach mamy teraz zrobienie drzwi na górze, i 2 pokoii (heh gabinet meża zostanie przerobiony na dziecięcy) no i naszą sypialnie musimy w meble zaopatrzeć. Gościnny na dole zostanie przemianowany na gabineto-gościnny.
Pochwale się jeszcze moimi roślinkami, choć dołą niezłego łapie bo mi coś zjada pokoleii najfajniejsze okazy z ogródka- klona czerwonego palmowego, złotolina japońskiego, łubiny, magnolie ;/ nie wspominając już, że z paulowni i czereśni już nic nie będzie :(
A o to co teraz pięknie kwitnie:
No i świerzo skoszona trawka (ehh widać już gdzie trzebva dosiać ;p):
U nas teraz przed domem jest makabra, bo robią nam w drodze kanalizację. Szał etraz jest na działce obok, bop sąsiedzi zaczynają się budować. Dom mają przeogromny- na całą działkę i smiejemy się, ze będziemy jak domek w śród bloków, bo po drugiej stronie sąsiedzi etż mają kolos. Zastanawiam się dlaczego ktoś kupuje taką małaą działke jak chce postawić tak wielki dom- to bez sensu wygląda i prawie zerowe miejsce na rekreacje.
Na koniec troszkę słońca w domu i przepiękny jaśmin: