kuchnia kolejny dzień
Haha no powiem wam dać męźczyznom marchewkę na kiju i prace pójdą do przodu :) Obiecałam im, że ja mi powieszą szafeczi to przywiozę im flaszkę. Pracowali do 6 rano, żeby to skręcić- no wybaczyłam im nie przyręcone gałki i uchwyty oraz brak maskownic :) Ucieszył mnie też fakt przyjazdu wujka, który jutro nam podłączy kuchenę gazową. No i wreszcie kuchnia jest w kuchni a nie w łazience. Naszemu kotu podoba się najbardziej zlew- śpi w nim ;p Dziś się nawet pokusiliśmy i przynieśliśmy pare drobizgów ze strychu teściowej (są tam nasze skarby :)) Najlepsze, że jak zaczęłam to przeglądać stwierdziłam, że muszę szybko kupić kredens, bo nie wiem jak nam się to wszystko zmieści. No dobra teraz sesja:
A nad spiżarką marzę o czymś takim:
No i można było troszkę porządku wprowadzić włazience:
No i znalazlam coś takiego na strychu:
Kieydś sama je zrobiłam, są niestety niewykrochamlone i niewyprasowane. Musze wymyśleć co z nimi zrobić, bo szkoda je chować :)