cyklinowanie
Nasz parkieciarz-gaduła zaczął cyklinować podłogę. Ponoć nie ejst tak źle, bo maszyne ma od razu z odkurzaczem i aż tak się nie pyli. Deski kładliśmy na dole w salonie i jadalni i na górze w korytarzu. Powstało pytanie, co z małymi pokojami na górze. Nie stać nas na taką deskę, ale też nie chcę żeby ta deska była zupełnie inna. Stwierdziłam, że trzeba kupić jakąś deskę barliniecką, ale w tym samym kolorze- ale jak tu dobrać kolor skoro ten nasz lakier jest w żadko spotykanym na deskach gotowych kolorze iroko (kambala). No i znalazłam :
i JUŻ SIĘ UCIESZYŁAM , BO W BRICOMANIE PROMOCJA ZA 68 ZŁ/M2 (NORMALNIE PONAD 100 ZŁ) już się zastanawialiśmy skąd wziąć kaskę, a tu patrzę już jeste w cenie 105 zł/m2. I załamałam się- nie jest to zawrotna cena, ale nie wiele drożej to już by mnie wyniósł parkiet u naszego parkieciaża, a deska jest grubsza i trwalsza, bo dąb po całej grubości. No nic- czeka nas szukanie czegoś innen go w tym kolorze aż do skutku.
No i teraz zastanawiamy się co dalej z wykończeniem? Nie mam kasy, a jeszcze długu 100 tyś. Mamy w zasadzie 3 rozwiązania 1 realne, 2 prawie realne a 3 nierealne. Zaczynając od nierealnego to wygrana w totka, praie realne- odrolnić 5000 m2 ziemi i ją sprzedać, albo realna- wyjechać zagranicę i ciułać. Ostatnia opcja najbardziej realna wydaje się najgorsza, bo jak już się ma etn domek to chciałoby się w nim pomieszkać, a nie odłożyć to na kolejne lata :( Szczególnie jak się ma tutaj stałą pracę jak ja. No w najgorszym wypadku sam mąż wyjedzie. W końcu to nie koniec świata, a wielu z was siedzi za granicą i odkłada na swoje marzenie :)
A zmieniając nastrój kilka wnętzr z netu: