prace tynkarskie czas zacząc!
Minął weekend- wesele się udało, nogi mi odpadają a stopy do dziś nie odpoczęły- co znaczy, że na weselu się wybawiłam. Niedziela była bardzo słoneczna więc z parcy były nici - nie chciało nam się , kupiliśmy sobie basenik dla dzieci i ze szwagierka i jej chlopakiem siedzielismy w nim i sie moczyliśmy- dopiero wieczorem trochę popieliliśmy z mocnym postanowieniem odrobienia strat w poniedziałek,. Rano niestety u nas lało jak z cebra, a otem nam się straaaaasznie nie chciało. Spieliłam kawałek, szwagierka ciut pomogła, mąż udaał, e coś robi więc tylko założyliśmy na drzewka obrzeża (na które zapożyuczyłam pomysł od Uli) i przysypałam grysem. Pojechaliśmy do ogrodniczego po kwiatuszki, bo wyrwałam z mojego mini-ogródka przekwitniętą maciejkę a przy okazji na promocji kupilam hortensje. Naszej ekipie tynkarskiej chciało się tak pracować jak nam i przyjechali o 14 dopiero trochę przygotowali sobie rzeczy do pracy i padli w swojej przyczepie campingowej, a my dalej pluskałysmy się w baseniku, a mąż ze szwgrem zrobił 2 beczki metalowe do wypalania smieci i trawy, a w przyszłość na wędzarkę się przydadza :D. A oto tak u nas to wygląda:D
Moje słoneczniki, które już maja pąki i są duże :)
I tak wygladają obrzeża- narazie tylko 4 :)
I Hortensja :
No i tyle- teraz czekamy na efekty pracy tynkarzy :)