okienka!
No i stało się godzina zero wybiła! Spóźnienie godzinę, ale dotarli! Ekipa Oknolastu z Pruszkowa zaczęła pracę o 10 rano w poniedziałek. Radość moja była ogromna, ale niestety została zgaszona całkowicie kolejną wiadomością. Mąż dzwoni do ekipy od drzwi, która była również umówiona na poniedziałek, ale nie podali konkretnej godziny, a oni, że my mieliśmy dzownić żeby konkretnie się umówić (choć dzwoniliśmy i się umawialiśmy) i że teraz to oni ekipy nie mają :/ dopiero w piątek, a mój mąż w piątek w delegacje do Białegostoku, a ja w robocie ;/ zmusił ich do czwartku, ale kto ich tam wie czy przyjadą ;/ kolejne rozczarowanie było z oknami dachowymi, do gościa nie mogliśmy się dodzwonic, a jak zadzwoniliśmy do firmy, okazało się, że zmienił numer. Po teleonie do niego okazało się, że kolejny gość do, którego chyba trzeba codziennie dzwonić i przypominać, że jesteśmy umówieni, bo on jeszcze jest poza mazowieckim i dopiero po świętach ma jakiś tam czas ;/ litości!!! myślałam, że wyjdę z siebie- dziś mąż ma do niego dzwonić i wymóc konkretny termin i godzinę i będzie a Bóg mi świadkiem dzwonić co dwa dni i mu o nim przypominać!
O okrągłych oknach nie chce nawet wspominać! Ci to wogóle się nie odzywają i nie odbierają telefonow, ale z nimi się rzezcywiście konkretnie nie umawiliśmy bo okna jeszcze nie ma (choć miało byc po 6 tyg a minęły już 9 ;/).
Tak to jest z fachowami ;/ biorą kupe kasy, ale terminów nie łaska dotrzymać ;/
O to fotki okien:
Jak widać (a może w tym świetle nie widać) okna są w kolorze orzech ze szprosami. To co jest widoczne to, że okna z łukami są inaczej osadzone niż te proste. To ze względu na to, że te z łukmi wkłada się w środek ramy, a te proste przy zewnętrznej krawędzi. Inaczej te z łukami zawadzały by przy otwieraniu o ściany i trzeba by było je oszliować. Żałujemy troch ę, że wszystkih okien tak głębiej nie osadziliśmy, ale pomyśleliśmy o ji pokłaść kabelki. Nawet
Kolejnym naszym rozczarowaniem był nasz elektryk. Nasz znajomy miał wejść zaraz po świętach na budowę - wziąć urlop w pracy i razem z mężem, ktory będzie wtedy na l4 o operacji i pokłaść kabelki. Nawet ja wzięłam urlop wtedy żeby im pomóc. A tu figa z makiem. Niestety kolega musiał cofnąć urlop z powodu (i tu nie chce wyjść na samoluba i od razu powiem że ciesze się strasznie ich szczęśiciem bo ich oboje uwielbiam) jego żona zaszła w ciąże a że strasznie źle ją znosi, znajomy chce zachować urlop. Obiecał nam położyć kableki w 2 weekendy- ale teraz w 3 musimy te 2 weekendy dopasować tak żeby wszystkim pasowały, a to będie ciężko- a my slałam, że już będzie eketryka ;( a obawiam się też że 2 weekendy to za malo - widziałam ile się zeszło z położeniem alarmu :(
No nic 3 rozczarowaniem jest sptrzedaż działki, jaką od 2 tygodni planujemy. Mamy kupców, ale jakiś takih starsznie marudzących :( Chcieli najpierw koniecznie być współwłaścicielami drogi, dojazdowej do działek (mąż, teściowa i szwagierka do tej pory bylui jedynymi współwłaścicielami). Gdy się reszta na to zgodziła, oni już tego nie hcą, a koniecznie chcą żeby w umowie było jasno określony termin zrobienia tej drogi (narazie jest piaskowa a docelowa ma być utwardzona). Na co mąż nie wyraża zgody ze względu, że mimo iż nap[ewno droga bedzie zrobiona teraz są ważniejsze wydatki. Oni już wyrazili wczoraj zgode na brak tego zapisu, a dzis zbnowy wyskoczyli z tym punktem. W piatek mieli wszystko już podpisywać, ale wydaje mi się, że w końcu do niczego nie dojdzie :( A już się cieszyłam, że kredytu będziemy brac 60 tyś a nie 230 tyś :(
Dla poprawy nastroju zrobiłąm porządek na działce i posadziłam kwiatuszki: orsycje, róże, konwalie i lilie :